Coraz częściej stosujemy się do ograniczeń, związanych z epidemią koronawirusa. Nieliczni łamią zasady kwarantanny - wynika z policyjnych statystyk. Wielkanoc była pod tym względem spokojna.
W całym regionie jest ponad 10 tys. osób objętych kwarantanną. W Wielkanoc policjanci zanotowali 17 przypadków naruszeń zasad kwarantanny. W dwóch przypadkach były to rażące naruszenia, gdzie mundurowi wystąpią do sanepidu o nałożenie kar administracyjnych.
– Chodzi o mieszkańca Krasnegostawu, który nie przebywał pod wskazanym adresem. Okazało się, że się wyprowadził i nikogo nie powiadomił. Policjanci ustalili miejsce jego pobytu – wyjaśnia Andrzej Fijołek, z zespołu prasowego KWP w Lublinie. – W drugim przypadku, młody człowiek z Zamościa, który mieszka z rodzicami po prostu sobie wyszedł wczesnym rankiem. Nikt nie miał z nim kontaktu.
W samym Lublinie zasady kwarantanny naruszyło 12 osób. Jak informuje policja, wszystkie zostały ukarane mandatami. Z policyjnych statystyk wynika, że stosunkowo niewiele osób łamie ograniczenia związane z gromadzeniem się i poruszaniem w miejscach publicznych. W niedzielę policjanci z całego województwa wręczyli za to 21 mandatów.
– Osiem dotyczyło nielegalnego gromadzenia się, a pozostałe przemieszczania się – dodaje Andrzej Fijołek. – Do tego należy dodać 10 wniosków do sądu, czyli w sumie 31 kar.
Dane te nie obejmują soboty. Wtedy doszło do kilku rażących przypadków łamania przepisów. Mieszkaniec Kurowa wielokrotnie wychodził na rynek, żeby „zaczerpnąć powietrza”. Zaczepiał przechodniów i prowokował ich do rozmowy. Dostał za to 6 tys. zł grzywny. Podobne kary dostali trzej mieszkańcy gm. Karczmiska.
Policyjnych interwencji było sporo, ale większość kończyła się tylko na pouczeniu.
– Generalnie staramy się apelować i ostrzegać ludzi. Przepisy trzeba rozumieć w ten sposób, że wszelkie nasze zachowania związane z wyjściem z domu powinny być koniecznością – wyjaśnia Andrzej Fijołek. – Jeśli człowiek przekonująco uzasadni takie wyjście to nie spotyka się to z żadną formą kary. Mandaty i wnioski o ukaranie dotyczą sytuacji, w których ktoś ewidentnie nie stosuje się do zakazów lub wręcz mówi policjantowi w twarz, że jego zakazy nie obchodzą.
Z domu można wyjść np. do pracy, by opiekować się bliskimi czy też po zakupy. Bieganie czy jazda na rowerze dla samej rekreacji mogą skończyć się mandatem.
– Jeśli jednak ktoś się ubierze w dres i powie, że biegnie do sklepu to policjant potraktuje to zapewne, jako wymówkę – dodaje Andrzej Fijołek. – Nie o to jednak chodzi, by wymyślać takie wymówki, a potem przekonywać policjantów. Nie po to staje cała gospodarka, ludzie są zwalniani z pracy, byśmy się wzajemnie oszukiwali. Jesteśmy jednym społeczeństwem i wszyscy jakoś odczujemy ten kryzys. Powinniśmy stosować się do ograniczeń, by jak najszybciej zakończyć tę sytuację.
O tym, że coraz więcej osób stosuje się do obostrzeń świadczy m.in. znikomy ruch na ulicach. W Niedzielę Wielkanocną w całym regionie zanotowano jedynie siedem kolizji.
– Odkąd jestem policjantem, nie pamiętam takiej sytuacji. W normalnych warunkach jest 50 kolizji, a w niesprzyjających nawet 80 – wylicza Andrzej Fijołek.
W niedzielę policjanci w całym kraju sprawdzili ponad 125 tysięcy miejsc, w których mieszkają osoby objęte kwarantanną. Zanotowano 285 przypadków naruszenia kwarantanny. Przedstawiciele Komendy Głównej Policji przyznają, że z dnia na dzień takich przypadków jest coraz mniej. Dotyczy to również łamania obostrzeń związanych z epidemią.